Wszędzie te gwiazdy, kontrakty, lokowanie produktów. Ja też bym tak chciała! Zarabiać na zdjęciach. W sumie łatwa praca, nie? Dokładnie takie myśli kłębiły się w mojej głowie zanim sama nie zaczęłam bawić się w Instagramy. Po pierwsze – jeśli grasz uczciwie – wcale nie jest to łatwa praca. Po drugie – połowa współprac, jakie widzicie na Insta oparta jest o fałszywe lajki i fałszywe satystyki. Jak sprawdzić, czy ktoś ma kupione lajki?
METODA CHAŁUPNICZA | STOSUNEK LAJKÓW POD ZDJĘCIAMI DO OBSERWUJĄCYCH
Jak sprawdzić, czy ktoś ma kupione lajki? Pierwsza metoda należy do tych nieskomplikowanych. Porównujemy ilość lajków pod fotkami do ilości obserwujących zakładając, że liczba ta powinna wahać się w granicach 5-10%. Ta metoda jednak często szwankuje, albowiem naszej publiczności może po prostu nie podobać się dane zdjęcie – slajd poniżej, albo… delikwent zawsze może sukcesywnie dokupywać sobie lajki pod pojedynczymi fotami. Serio – tak się da. I serio – ludzie tak robią. No, chyba, że mają mega zaangażowaną rosyjską publikę, która rozumie wszystkie posty po polsku xD
Poniżej widzicie dwa zdjęcia Redakcji – jedno z sierpnia 2018, a drugie z marca 2019. Wrzucając pierwsze zdjęcie mieliśmy około 1000 obserwujących. Wrzucając drugie, było prawie 7000. Jak widać, słoń jest bardziej atrakcyjny niż red. Podsiadły i ilość obserwujących nie miała tutaj wielkiego znaczenia, więc z tą metodą bądźmy ostrożni.
METODA BARDZIEJ PROFESJONALNA | NARZĘDZIA
Tutaj Redakcja poda Wam dwa semiprofesjonalne narzędzia do analizy Instagrama, z których sama korzysta. Jeśli nie wiecie, jak sprawdzić, czy ktoś ma kupione lajki, polecamy Wam na pierwszy ogień SocialBlade. Ma wiele funkcji, ale przede wszystkim można sprawdzić na nim ER, czyli stopień zaangażowania u danego użytkownika. Poniżej przykład zaangażowania Redakcji oraz dwóch kont z tzw. dupki. Ponadto pokazane poniżej osoby mają powyżej 10k i 20k obserwujących, a zaangażowanie i średnią komentarzy co najmniej poniżej krytyki.
Narzędzie to pokazuje także przyrosty obserwujących w danym okresie. Kupione lajki mają to do siebie, że po jakimś czasie te osoby od nas odpływają.
Socialblade pozwala wytropić także taką praktykę jak follow4follow, czyli kiedy osoba obserwuje daną osobę tylko na parę godzin, w celu wzbudzenia jej zainteresowania, a następnie ją odobserwowuje. Taka praktyka nie przekłada się na zaangażowanie co widać po średniej komentarzy.
Kolejnym, bardziej zaawansowanym narzędziem jest Hypeauditor, który pozwala nam przeanalizować jedno konto za darmo, reszta jest płatna na zasadzie wykupowania tokenów. Narzędzie pozwala na dokładną analizę demografii obserwujących danego gagatka. Jeśli ktoś jest z Polski i nadaje po Polsku, to raczej nie powinien mieć 40 procent obserwujących z Indii, co nie? xD
METODA NAJPROFESJONALNIEJSZA | INFLUTOOL
Jak sprawdzić, czy ktoś kupuje lajki? Jak zwróciła nam uwagę nasza Czytelniczka, Olga, która pracuje w agencji influencerskiej – agencje głównie korzystają z płatnych narzędzi do doboru influencerów – np. Innflutool. Warto zatem zadbać, aby nasze dane znalazły się w ich bazie i aby były poprawne (Instagram Redakcji widniał tam pod nazwą “Red. Podsiadły”). Mamy nadzieję, że Ziomeczki sprostowały już to okrutne niedopatrzenie xD
JAK ZAISTNIEĆ NA INSTAGRAMIE PODRÓŻNICZYM?
Redakcja popełniła na ten temat poniższego ebooka, który dostępny jest pod TYM linkiem. Życie z podróży, praca pod palmami? Brzmi jak marzenie, a to nasza rzeczywistość! Serdecznie polecamy tę pozycję!
ZOBACZ TEŻ:
“Cześć, jestem Marcin”, czyli jaka tak naprawdę jest blogosfera podróżnicza?
18 FAKTÓW O MNIE NA 25 URODZINY