Nie da się ukryć, że Filipińczycy, pomimo całej swojej uczciwości i serdecznego usposobienia są po prostu narodem biednym.
Bardzo często, gdy wjeżdżamy w mniej turystyczne rejony, do wiosek zdarza nam się, że dzieci krzyczą za nami wprost: „Give me money!”. Po paru próbach kupowania im słodyczy, co też nie do końca jest dobrym rozwiązaniem, za każdym razem, z ciężkim sercem, odjeżdżamy.
Wczoraj, zmęczeni tłumami, postanowiliśmy udać się do mniej obleganego wodospadu. Miejsce zupełnie nieturystyczne, środek wioski w górach na Cebu. Gdy podjechaliśmy do placu, na którym trzeba było zostawić skuter, podszedł do nas mały chłopiec, miał może 6-7 lat. Powiedział, że popilnuje nam skutera, podczas, gdy my będziemy na wodospadach. Pierwsza reakcja, wyuczona, po pijaczkach z Sienkiweicza w Warszawie – odczep się, przecież nikt nam nagle nie ukradnie skutera. Po krótkim namyśle zgodziliśmy się. Chłopiec wskazał nam ścieżkę do wodospadów.
Na miejsce dojechaliśmy dość późno, więc i późno z niego wyszliśmy – naokoło nie było już nikogo – „strażnicy” wodospadu i sprzedawcy poszli już do domu. Byliśmy pewni, że chłopiec też zrezygnował. Gdy po parunastu minutach trekingu doszliśmy do skutera zobaczyliśmy, że chłopiec wiernie przy nim siedzi i czeka. Prawie w 40 stopniowym upale.
Niestety mieliśmy albo 4 peso w monetach, albo 50 w banknocie. Po krótkiej naradzie ustaliliśmy, że damy chłopcu 4 monety, w końcu za 1 peso można kupić w szkole rybną przekąskę. Baliśmy się, że chłopiec będzie wybrzydzał. Jakie było nasze zdziwienie, gdy oczy chłopca na widok 4 monet zaświeciły się jak dwa wielkie spodki i odbiegł w euforii, tak jakby bał się, że zmienimy zdanie. Serca nam zmiękły, czym prędzej dogoniliśmy chłopca i daliśmy mu dodatkowe 50 peso.
Jesteśmy pod wrażeniem jego przedsiębiorczości – w porównaniu do tych dzieci, które jak tylko widzą turystę krzyczą prosto z mostu „give me money”, ten chłopiec mimo swojej ciężkiej sytuacji odnalazł w sobie chęć i siłę do jakiegokolwiek działania. Dlatego drodzy!
Jak podróżujecie, to pomagajcie, ale pamiętajcie, róbcie to z rozwagą, przy okazji nauczając. Wtedy dobro liczy się podwójnie.
Zobacz też:
CO NIE PODOBAŁO NAM SIĘ NA FILIPINACH?