Lipiec 2017 roku.
Wracam z Woodstocku. Nabuzowana pozytywnymi emocjami postanawiam odpalić jutubki i oglądnąć sobie jakąś stamtąd relację. Ot tak – coby utrwalić wspomnienia. Trafiam na relację jakiegoś karczocha, który, przechadzając się po polu prawi herezje, opatrzone poczuciem humoru bardzo zbliżonym do tego Podsiadłowego. Daję karczochowi drugą szansę – prowadzi kanał podróżniczy, a ja podróżnicze vlogi to przecież łykam. Od tamtego czasu oglądam prawie każdy odcinek. Prawie rok później GdzieBądź pisze nam, że jesteśmy najśmieszniejszą ekipą na polskim Instagramie podróżniczym.
Czerwiec 2018 roku.
Jesteśmy w podróży już trzy miesiące. Przed wyjazdem założyliśmy bloga, Insta, Jutuby, Fejsbuki… I Tindera pewnie też? Sami już nie wiemy. Mieliśmy postować regularnie, ale coś nie wszystko się nam klei, wrzucimy jakąś fotę od czasu do czasu, Górski poklepie w swoim dzienniku, ot tak – bo lubi, ale te fanpejdże jakoś tak… no bez szału. Gwiazdami to my nie będziemy. Od tygodnia siedzimy w środkowym Wietnamie, Podsiadły wyszedł ze szpitala, dolecza krytyczną sraczkę dogorywając w tanim hostelu rodem z nadbałtyckich kolonii. Jest rano. Na naszym smutnym, jutubowym kanale w ciągu nocy przybyło 100 osób. Do tych stu, które już tam były. Do czasu, kiedy zwlekam się z łóżka, jest ich już 120. „Co się kurna dzieje?” – pyta Podsiadły? Siadam na klozecie – 150. Olśnienie. Ale, czy to możliwe? No nie ma opcji. W nocy Globstory wstawiła film. www.jutubek.com. No jest. Q&A: 31 minuta: „ Z kanałów podróżniczych bardzo też lubię Petrykivkę i Podróż Odbyta. Znaczy… Podróż Odbytą. Hehe. To są wariaci.” Do wieczora przybwanam nam na kanale 500 osób.
Październik 2018 roku.
Dwa tygodnie po powrocie z podróży, wciąż z głowami na Omańskich pustyniach, udajemy się na World Travel Show. W radiu se usłyszeliśmy. Idziemy! Prezentacje, celebryci, podróżnicy. Na głównej scenie – Globstory. Poznaje nas, jak przechodzimy, wstaje od znajomych i podchodzi się przywitać. Podchodzi do nas Ewa – Szpilki w Plecaku. Ściska nas jak starych, dobrych znajomych. Wieczorem na Instagramie piszą do nas Busy. Że nas nie złapały dzisiaj, czy będziemy jutro. Zdziwieni, trzęsącymi ręcyma odpisujemy – a owszem. Następnego dnia wpadamy na siebie i miło rozmawiamy. O trudnych powrotach, o ich wystąpieniu. Szczerze, bez krępacji. Jak ziomek z ziomkiem.
Kwiecień 2019 roku.
Zjazd blogerów. Jem krokieta ręką, żeby nie brać kolejnego widelca. Podchodzi mężczyzna, którego znam z internetów. Taka całkiem znana mordka. „Cześć, jestem Marcin” – przedstawia się i miło uśmiecha. Wędrowny Motyl – chyba najbardziej znany bloger podróżniczy w Polsce. Czy ja już mówiłam, że te blogiery to fajne ludzie som?
Teraz.
Dziękujemy! Dziękujemy, że pomagacie nam w naszej pasji, nie zamykacie się w szafie i prowadzicie za rękę. Sami chcielibyśmy inspirować jak Wy inspirujecie nas! (Podsiadły chyba wywali mi ten akapit xD) No nic. Te cztery sytuacje sprawiły, że jeszcze bardziej uwierzyłam w to, co robimy i jestem dumna, że mogę być częścią tak fajnego odłamu Internetów. Dopisek od Podsiadłego: Pewien zespół – Mikromusic mówił, że na krzywy ryj załapać się mogłam tylko ja, ale tak naprawdę, to jest tak, że Bez Was ni ma nas!
fot. superfajne Ziomki z Czas na Wywczas
Zobacz też:
18 FAKTÓW O MNIE NA 25 URODZINY
TYLKO WRÓĆCIE RAZEM – CZY KŁÓCILIŚMY SIĘ W PODRÓŻY?