Siemanko, podróżnicze świrki!

JAK UBIERAĆ SIĘ W INDONEZJI?

Ubiór w Indonezji i Malezji był tym, czym najbardziej się przejmowałam, kiedy zdecydowałam się na zwiedzanie tych krajów.  W poradnikach podróżniczych wyczytałam, że będąc tam należy zawsze dbać o zakrywanie nóg i ramion. Miałam spędzić tam prawie 2 miesiące, więc trochę przeraziła mnie wizja konieczności noszenia długich spodni przy 30 stopniowym upale. Na szczęście prawda okazała się nieco inna i tutaj chciałabym się z Wami podzielić moim doświadczeniem i przemyśleniami.

IMG_0939

KWESTIE RELIGIJNE

Indonezja i Malezja są szczególnymi krajami ze względu na zróżnicowanie kulturowo-religijne. Są to kraje z przewagą wyznawców islamu, jednak, m. in .z uwagi na spore mniejszości kulturowe, podejście do kwestii ubioru jest bardziej liberalne niż w innych krajach, w których większość społeczeństwa wyznaje islam. Ponadto na kwestie ubioru wpływa nie tylko religia, ale również po prostu ogólnie przyjęte normy społeczne, wynikające np. z tego, czy mieszkańcy mają styczność z ludźmi z „Zachodu”, czy nie. Miałam okazję przekonać się o tym na własnej skórze, kiedy to ustawiały się do mnie kolejki lokalesów, ponieważ była to dla nich pierwsza okazja w życiu, aby zobaczyć „białego człowieka”, nazywanego przez nich bule, w dodatku odsłaniającego więcej ciała, niż oni mieli w zwyczaju.

UBIÓR W WIĘKSZYCH MIASTACH

Wracając do kwestii ubioru, uważam, że nie ma żadnego gotowego przepisu na to, jak powinniśmy się w Indonezji czy Malezji ubierać. Wszystko zależy od naszego wyczucia oraz tego, na ile komfortowo się czujemy. W większych miastach, bądź w miejscach bardziej turystycznych dziewczyna ubrana w krótką sukienkę nie robi na nikim żadnego wrażenia.

A JAK TO JEST W MAŁO TURYSTYCZNYCH MIEJSCACH?

Inną sprawą są miejsca nieodwiedzane często przez turystów. Podczas mojej podróży po Indonezji dotarłam do miejsc, w których miejscowa ludność po raz pierwszy spotkała Europejczyka i tam rzeczywiście kwestia ubioru stawała się momentami problematyczna. Chciałabym podkreślić, że moje krótkie spodenki i bluzka na ramiączka nie spotkała się nigdy z dezaprobatą bądź zgorszeniem (zawsze odwiedzając meczety bądź inne religijnie ważne miejsca dbałam o zakrycie ciała), raczej nazwałabym to ekscytacją i rozbawieniem. Malezyjczycy i Indonezyjczycy robili sobie ze mną zdjęcia, intensywnie starając się nawiązać kontakt. Nie przeszkadzało im nawet to, ze najczęściej jedynymi słowami, jakie znali, było „hello mister, how are you” 🙂

FullSizeRender

CIEKAWE, ALE I MAŁO KOMFORTOWE DOŚWIADCZENIE, CZYLI REJS NA CELEBES

Jeśli jednak ten rodzaj zainteresowania Wam nie przeszkadza, to w większości miejsc możecie występować z odkrytymi ramionami i nogami. Wyjątkiem są miejsca, które są najbardziej odizolowane od reszty kraju. Tam zainteresowanie lokalesów może stać się chwilami uciążliwe. Przykładem takiej sytuacji może być rejs statkiem z Nunukanu na Borneo do wyspy Celebes, gdzie moje pojawienie w sukience spowodowało falę okrzyków ‘hello mister”. Jako, że rejs te miał trwać prawie 3 dni, chcąc ograniczyć zainteresowanie moje osobą, przyodziałam się w długie spodnie oraz bluzkę zakrywającą ramiona. Niestety, nie spowodowało to zbyt dużej różnicy, bo nadal byłam proszona o pozowanie do zdjęć z przypadkowymi Indonezyjczykami.

UBIÓR W INDONEZJI – CZYLI JAK TO W KOŃCU Z NIM JEST?

Podsumowując, odwiedzając Malezję czy Indonezję nie musimy się martwić o zakrywanie ciała w takim stopniu, jak np. na Malediwach. Mieszkańcy tych krajów są bardzo tolerancyjni, nie oburzają się z powodu naszego eksponowania ciała. Raczej okazują rozbawienie i sympatię, gdy widzą Europejczyków, którzy są, według ich standardów, roznegliżowani. Jeśli nie przeszkadzają nam trochę burzliwe zainteresowanie i tysiące próśb o wspólne zdjęcia, nie musimy się aż tak bardzo przejmować ubiorem (oczywiście zachowując przy jego doborze pewien umiar). Na koniec chciałabym jeszcze podkreślić, ze powyższe przemyślenia oparłam tylko i wyłącznie na moim doświadczeniu. Być może są miejsca w Indonezji i Malezji, w których do kwestii ubioru nie podchodzi się aż tak liberalnie.

Red. Górski i Podsiadły, czyli my,
w marcu 2018 roku postanowiliśmy rzucić wszystko, co mamy i wyjechać w 7-mio miesięczną podróż. Odwiedziliśmy w tym czasie
13 państw.
Naszym jedynym celem po powrocie było: “nie wracać za biurko!”.